Dobra, przyznaję się bez bicia, że na pomysł tego tematu wpadłem przed chwilą, kiedy spojrzałem na zegarek, zobaczyłem, która jest godzina i oblał mnie zimny pot. Rany boskie! Nie wrzuciłem nic na esiątko!
Przyczyna: iPad.
Przyczyna głębsza: granie we Fruit Ninja (to taka, gra, gdzie z dołu wylatują owoce i trzeba maznąć ręką po ekranie, aby je przeciąć i zyskać punkt. Gra trwa minutę i kto szybciej i celniej trafi w więcej owoców, ten wygrywa.
Jeszcze głębsza przyczyna: zemsta.
Na kim? Na Fashionelce.
Wczoraj się zgadaliśmy, że dokopię jej w tę grę, bo uważałem, że jestem dobry w te klocki. Szkoliłem się ze znajomą (buzi dla Oli!).
Niestety poniosłem sromotną porażkę. Przegrywałem grę za grą i na domiar złego musiałem czytać co chwila jej złośliwe komentarze na Facebooku (gramy przez sieć).
Dziś była pełna koncentracja. Wielki pojedynek między blogerem lifestylowym a blogerką modową.
Umowa: gramy do 10 wygranych.
Od 27 sekundy widać jak wygląda gra.
Oto wynik pojedynku międzyblogowego:
Hm. A co do wpisu na esiątko… no tak sobie pomyślałem, że wygranie z blogerką modową jest w temacie bloga i mam do jutra spokój.
Wybaczcie, musze iść, bo ona domaga się rewanżu. Grozi, że też u siebie wrzuci taki tekst jak wygra. Niedoczekanie!