Bieganie zawsze wydawało mi się ciekawe, ale nudne, dlatego nigdy nie biegałem. Wydaje mi się, że dziś nie przebiegłbym nawet jednego kilometra. Moda na bieganie rozwija się w naszym kraju w najlepsze i pomyślałem sobie dziś – czemu nie? To byłą pierwsza myśl. Drugą był cel. Pewnego dnia pobiegnę w nowojorskim maratonie.
Ten post widzicie na samej górze strony głównej, ale pamiętajcie, że 80% tekstów będzie zajawianych nieco niżej. Góra zarezerwowana jest tylko dla tekstów, które uznam za ważne (nie mylić z „dobre”). A dół to najczęściej krótsze, bardziej codzienne formy.
- Albo zgłupiałeś albo jeszcze nie wiesz, na co się porywasz – odparł na to mój kolega. Biega od dwóch lat, nawet widziałem u niego w domu parę medali.
- W czym problem? Jeśli zacznę biegać w marcu, kiedy temperatury wzrosną do powyżej zera, to zostanie 7 miesięcy. Dam radę.
- Właśnie „w czym problem” jest najczęstszą przyczyną zniechęcenia bieganiem i poważnych kontuzji. Myślisz, że bieganie to po prostu wyjście z domu i przebiegnięcie się dookoła dzielnicy? Maraton to 42 kilometry, miesiące ćwiczeń, wyrzeczeń, a dla wielu najgorsze przychodzi dopiero po biegu, bo po takim maratonie niektórzy dochodzą do zdrowia przez kilka tygodni.
- No dobra. Maraton nie jest jakimś moim wymarzonym celem. Tak naprawdę mam inny. Jeśli uda mi się wrócić w tym roku do Nowego Jorku, to chcę móc pobiegać sobie w Central Parku albo wzdłuż całej wyspy. Było coś seksownego w widoku tych ludzi, którzy każdego wieczoru tamtędy biegali. I ten klimat, zachodzące słońce, z jednej strony rzeka, z drugiej Manhattan. Obserwowałem ich i żałowałem, że ja tak nie mogę, choć już wtedy wydawało mi się, że pewnego dnia będę między nimi. A teraz uważam, że każdy mężczyzna powinien mieć kondycję, by przebiec 20 kilometrów i ja takim mężczyzną muszę być.
- Jak zaczniesz w marcu to jest szansa, że latem 20 km zrobisz.
- Good. Od czego mam zacząć?
- Od zakupów.
- Dobrze, co muszę kupić?
- A co masz?
- Nic.
- No to musisz kupić wszystko.
To nie moje rzeczy, ale podobne będę musiał sobie kupić. Znajomy chce mnie też zabrać na jakieś badanie stopy, aby dobrać odpowiednie obuwie i jakieś wkładki. Pewnie zrobię o tym osobny tekst. Wymyśliłem sobie, że powstanie na blogu taki mini-poradnik, jak zacząć bieganie od zera. To nic, że pewnie pełno jest ich w sieci. Mam większy zasięg i zrobię to lepiej.
W każdym razie tak oto od myśli, że może zacznę biegać, zdecydowałem, że spróbuję i zacznę. Początki na pewno będą trudne, bo tak jak uwielbiam godzinami chodzić, tak biegać nie potrafię, bo nigdy po nic biegać nie musiałem. No chyba że za piłką w trakcie gry w nogę. Wstępnie zaczynam w pierwszy poniedziałek marca. Pomyślcie o tym samym. Może by tak zacząć biegać. Why not?