Dominikana, Dubaj, Londyn, Pekin, Nowy Jork – to był kolejny piękny rok w moim życiu i kolejny lepszy od poprzedniego. Przede mną nieprzewidywalne czasy, bo w moim życiu zmieni się wszystko. Niespełna dwa tygodnie dzielą mnie od premiery nowego bloga. Niespełna miesiąc od premiery książki. A potem kolejne premiery i tu i tam daleko.
Zanim to jednak nastąpi, rzućmy jeszcze raz okiem na to, co było w 2014 roku najpiękniejsze.
Uprzedzając pytania, bo na pewno się pojawią. Wszystkie zdjęcia wykonywałem iPhone 5 oraz Sony NEX 7 na zwykłym obiektywie dołączonym do zestawu. Większość w funkcji „automat” i bez statywu. Jestem amatorem, nie znam się na fotografii, nie rozróżniam przysłony od migawki. Mam tylko oko do dobrych ujęć i potrafię bardzo długo czekać na właściwy moment. Tylko tym nadrabiam braki warsztatowe.
Nie polecam tych urządzeń, ponieważ są już przestarzałe i zamierzam wymienić na nowsze. Od roku sobie to obiecuję.

Dominikana. Luty 2014.

Szkoła nieopodal Santo Domingo.

Wyspa Catalina. Najpiękniejsza, na jakiej byłem.

Popołudnie na plaży.

Wieża Kalifa. Najwyższa.

Noc w porcie. Dubaj.

Bohater pierwszego planu.

Najpiękniejsze.

Nikt nie wie, co to za gatunek. Dubaj.

Przerwa na papu.

Witaj na świecie. Kiedyś będziesz gwiazdą.

Silverstone.

Sebastian Vettel w trakcie ćwiczeń.

Zachód nad Northampton

Pekin.

Miasto nocą.

Poczekam aż na mnie spojrzysz. Spojrzał.

Za sterami Dreamlinera. Jedyne zdjęcie w tym zestawieniu, którego nie zrobiłem.

Pierwszy wschód słońca w Nowym Jorku.

Manhattan.

US Open

Ja.

9/11

Najlepsza trasa biegowa na świecie.

Tam, gdzie zaczyna się światło.

W ubiegłorocznym podsumowaniu najlepszych zdjęć 2013 roku napisałem, że na kolejny rok mam dwa cele. Trzecia książka i powrót do Nowego Jorku. Tylko jeden z nich zrealizowałem. Na kolejny rok te dwa plany są priorytetowe, a do nich doszły jeszcze kolejne, o których opowiem niebawem.